18: Jakub Marszałkowski, fundacja Indie Games Polska
I wątpiąc sobie zadaje pytanie: czy to jest duma, czy obiektywizowanie? Sędziowie z japońskiego jury raczej są pozbawieni wrodzonego sentymentu do polskości, pomijając może zamiłowanie do Chopina, więc nie podejrzewałbym ich o to pierwsze. Dla porównania Jakub Marszałkowski przytoczył również informację, że z całej Europy Środkowej i Wschodniej pojawiła się tylko jedna inna produkcja. Z racji tego, że nie przytoczył informacji o Europie Zachodniej, wnioskuję, że wtedy porównanie nie wypadłoby już dla polskiego ego tak korzystnie. Niemniej pozycja lokalnego tygrysa jest nie do pogardzenia dla naszego wciąż krzepnącego gamedevu, który rzeczywiście potrafi płodzić autentycznie wyjątkowe pomysły, jak przedstawiony na obrazku SUPERHOT, This War of Mine czy Project Remedium.
19: Magdalena Tomkowicz, Reikon Games
Wyrzut sumienia i powód, który zainicjował powstanie potrójnej weryfikacji personaliów w moim warsztacie pracy nad grafikami. Ciężko mi opanować chęć do każdorazowego przepraszania przy tej sprawie: Panią ToMkowicz, której nazwisko nieintencjonalnie przekręciłem, oraz Was, za wprowadzenie w błąd. Rzecz tym bardziej bolesna, że krwawy i skillowy Ruiner wydawał się mocno oczekiwany przez grającą brać, rodząc 2 przesycone niecierpliwością komentarze czytelników. Summa summarum, z przeczytanych recenzji wnioskuję, że raczej spełnił oczekiwania - chociaż osobiście nie miałem jeszcze okazji podashować w Rengkok.
20: Geralt z Rivii, Szkoła Wilka
Forma czwatkowych cytatów Gry Made in Poland czyni ze mnie wywiadowego pasożyta. Gdy strumyczek ciekawych wywiadów wysycha, a z przeszłych rozmów ciężko wyłuskać jakiś samorodek, zaczynam skręcać się z głodu. W chwili frustracji i bez większego przekonania sięgnąłem po najcięższe przekleństwo z arsenału Białego Wilka. O dziwo, pierwszy cytat postaci fikcyjnej w historii cyklu, składający się z jednego słowa, spotkał się jak dotychczas z największym lasem uniesionych kciuków. Pod postem zamieściliście 27 pozytywnych reakcji.
21: Rafał Gosieniecki, Game Freak
Rafał Gosieniecki to inspirujący przykład dla polskich ilustratorów, wątpiących w swoje zdrowie psychiczne. Czujne oko mogło wychwycić jego swojsko brzmiące nazwisko, przewijające się w napisach końcowych takich gier jak Pokemon XY albo Lollipop Chainsaw. Z przyjemnością chociaż odrobinkę przyczyniłem się do zwiększenia jego rozpoznawalności w obrębie naszego kraju, przytaczając ten wyimek z ciekawego wywiadu udzielonego dla IGN. Zasięg Fejsbukowego z cytatem nr 21 przebił pułap 8000 osób i dostał 15 lajków, co nasuwa podejrzenie, że został udostępniony również przez głównego zainteresowanego. Pozdrawiam!