czwartek, 16 sierpnia 2018

Green Hell zachęca do zbijania kokosów


W dwojakim sensie.


W połowie słusznie minionego roku po mediach rozprzestrzeniła się wieść, że dawni pracownicy warszawskiego oddziału Techlandu postanowili rozpocząć grę na własnych zasadach, zakładając nowe studio - Creepy Jar. Nawet pomimo tego, że mówimy o drużynie dziewięciu doświadczonych ludzi, maczających palce w tak głośnych w szerokim świecie seriach jak Dying LightDead Island i Call of Juarez, nie było wtedy jeszcze o czym napisać więcej niż akapit. Obecnie słoik wypełnił się zawartością i możemy ostrożnie zajrzeć do środka.


Pierwszym tytułem Creepy Jar zostanie Green Hell, survival simulation osadzone w dzikich ostępach amazońskiej puszczy animowanej silnikiem Unity. Podstawowym zadaniem gracza, wcielającego się w człowieka przybyłego do dżungli w "celach badawczych", będzie uniknięcie śmierci z głodu, pragnienia, zatrucia, dzid autochtonów bądź kłów nieprzyjaznych zwierząt (zapowiedziano pojawienie się m.in. aligatorów, jaguarów, a także największego postrachu wszelkich istot żywych – kapibary). Na udostępnionym przez developerów gameplayu z komentarzem można dostrzec m.in. przydatny "foodwatch", pokazujący poziom protein, węglowodanów, tłuszczów i nawodnienia, których potrzebuje postać do przeżycia, oraz możliwość przyjrzenia się każdej części ciała z osobna, aby dostrzec ewentualne zranienia i móc w porę je zabezpieczyć. Wyraźnie widać nacisk Creepy Jar na zwiększenie immersji poprzez zniwelowanie do minimum interfejsu ekranowego, dzielącego gracza od dżungli. Pojawi się również sporo możliwości interakcji ze światem: celnie rzucony kamień pozwoli strącić z drzewa kokos, ptasim gniazdem i kijkami rozpalimy ognisko, przy którym zaskwierczy pieczyste, w gameplayu miga też w dzienniku postaci przepis na sklecenie prowizorycznej kryjówki.



Motywację dla znoszenia bezsensu egzystencji ma zapewnić tryb fabularny. Na razie Creepy Jar nie uchyliło tu zanadto wieczka tajemnicy, ale po zapowiedzi inspirowania się serialem Lost czy takimi tytułami jak Silent Hill albo Amnesia możemy spodziewać się, że przedstawiciele plemienia o skórze pokrytej malowidłami imitującymi kości i czaszki prawdopodobnie skrywają jakąś Mroczną Tajemnicę. Odpowiednie zakorzenienie w realiach ma zapewnić stały kontakt studia z podróżnikiem Łukaszem Czeszumskim, autorem zbioru reportaży Biały szlak, książki stanowiącej "główną inspirację fabularną" dla projektu. Biorąc pod uwagę, że Biały szlak słynie z opisywania od wewnątrz rzeczywistości naznaczonej piętnem krwawej forsy z kokainy, Mroczna Tajemnicza może mieć jednak bardziej prozaiczną naturę.

Źródło: https://bit.ly/2KRXU0t

Pierwsze zalążki fabuły znajdą się już w early accesssowej wersji Green Hell, mającej zadebiutować 29 sierpnia.
 Tak, dobrze przeczytaliście – otoczony niesławą early access. Wbrew pozorom sprawdza się on źle głównie w przypadku kolosów na glinianych nogach. W ten sposób swoje założenia gameplayowe dopracowywało również głośne ostatnio Dead Cells, dawniej Darkest Dungeon, a oprócz pomocnego wsparcia zaangażowanej społeczności early access gwarantuje twórcom również stały dopływ gotówki w trakcie tworzenia gry.  


Creepy Jar ochrzciło docelowy przedział budżetowy Green Hell jako premium indie - powyżej klasycznych indyków, których realizacja czasem zamyka się nawet w czterocyfrowych kwotach, a poniżej rozbuchanych produkcji AAA z kilkudziesięciomilionowymi zasobami kapitałowymi. Na ten moment Creepy Jar uzyskało 2 miliony dofinansowania, a szóstego sierpnia udanie zadebiutowało na giełdzie NewConnect. Firma dołączyła tym samym do szeregu innych growych spółek notowanych na tym parkiecie, m.in. BlooberaiFun4all czy PrimeBit Games, żeby wymienić tylko te, o których pisaliśmy na Gry Made in Poland. W połączeniu może zagwarantować to debiutującemu studiu weteranów z Creepy Jar środki wystarczające, aby odpowiednio dopieścić Green Hell - gameplayowo i graficznie.




Wszelkie pozostałe obrazy wykorzystane w tekście zostały zaczerpnięte  z oficjalnej strony Green Hell.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz